wtorek, 2 stycznia 2018

#4 Muminek

W życiu każdej kobiety przychodzi jeden, najważniejszy moment w życiu. Narodziny dziecka. Dla jednych - najszczęśliwszy dzień w życiu, dla drugich - katastrofa. Myślę jednak, że w obu tych przypadkach jest to na tyle znaczące wydarzenie, że pozostaje w psychice na długo. 

Dzień jak co dzień. Pracujemy, studiujemy, uczymy się. Wykonujemy czynności te, co zawsze. Zaczynamy się dziwnie czuć, ale mamy w głowie wczorajszy obiad u teściowej, kolację przygotowaną przez partnera, czy wieczorne podjadanie. Zaczynamy rozmyślać, co mogło sprawić, że czujemy się sennie, ciężej, inaczej. I nagle BINGO (!). Biegniemy do apteki, jeden test, drugi, trzeci... nie ma wątpliwości. Dwie wielkie czerwone kreski. 

I tu można podzielić kobiety na dwie obozy. Jedne płaczą ze szczęścia, drugie z przerażenia. Umawiamy się na wizytę do lekarza, dostajemy informację: chłopiec, dziewczynka albo...

Ale dziś nie o samej ciąży, a o życiu po porodzie, w jednym konkretnym przypadku. 

Kiedy mam więcej czasu w pracy, otwieram e-booki, zakopuję się w moim za dużym o dwa rozmiary swetrze, z wyciągniętymi rękawami i odlatuję do innego świata, gdzie nie widzę ani cyferek, ani maili z pretensjami. Odcinam się od tego i poznaję nowych bohaterów, ich życie i ich problemy. Żyję właśnie tym.

I tak oto do moich rąk dostała się klasyka klasyków, a mianowicie ,,Poczwarka'', autorstwa Pani Doroty Terakowskiej. I chociaż znajomi mówili mi, że to trudna i przede wszystkim ciężka metaforycznie książka postanowiłam po nią sięgnąć. 

Nie wiedziałam o niej zbyt wiele. Wiedziałam, że przedstawia ona rodzinę, której przytrafiła się tragedia. W idealnie wypracowanym małżeństwie, rodzi się ktoś, kto odwraca ich życie do góry nogami. Ktoś nie do końca idealny. Mały Muminek. 

Zanim przejdę do głównego wątku, kilka słów dla osób, które nie spotkały się z tą historią. Na stronie ściąga.pl możemy przeczytać między innymi:

,,W tej opowieści Adam i Ewa są idealnym małżeństwem z idealnym życiem i idealnymi planami na przyszłość. Do szczęścia brakuje im tylko dziecka. Jednak gdy ono się pojawia, znika z ich życia cała idealność. Właśnie oni wymarzyli sobie zdrowego, pięknego i nad wyraz zdolnego bobaska. Tylko, że Bóg pokrzyżował ich plany. Dostali to, czego nigdy sobie nie życzyli w tym swoim pięknym świecie - dziewczynkę z zespołem Downa i innymi wadami. W dniu narodzin Myszki upada ich cały plan, jaki sobie ułożyli i pojawia się chaos.''

Nie chcę tu spoilerować zakończeniami, bo nie o samą książkę się rozchodzi. Chciałabym poruszyć temat DS (Down syndrome). Pierwsze spotkanie ''twarzą w twarz'' z tą przypadłością, miałam na jednych z wakacji. Pojechaliśmy do pewnej uzdrowiskowej miejscowości, gdzie naszym ówczesnym sąsiadem było małżeństwo z córeczką. Nazwijmy ją Madzia. Madzia miała 8 lat i cierpiała na zespół Downa. Ja byłam wówczas czternastoletnią dziewczyną,  była to dla mnie zupełnie nowa sytuacja i szczerze mówiąc byłam przerażona. Nie wiedziałam jak do niej mówić, ani w jaki sposób się zwracać. Pamiętam, że gdy chciałam coś powiedzieć mówiłam bardzo wolno, szeroko otwierałam usta, a i tak miałam wrażenie, że mnie nie rozumie. Z czasem przywykłam do jej towarzystwa. 

Okazało się, że Madzia potrafi być bardzo agresywna. Pluła, kopała i gryzła. Ale oprócz tego potrafiła w najpiękniejszy i najmocniejszy sposób okazać miłość i wdzięczność swoim rodzicom. Nikt z moich znajomych nie traktował rodziców tak jak ona. 

I wtedy zrozumiałam. Madzia popada w skrajność. Jeśli coś robi to na 100%. Jeśli jest agresywna to całą sobą, jeśli kocha to całym sercem. 

Książka ,,Poczwarka'' ukazuje nam świat z perspektywy Muminka. Udowadnia, że zespół Downa jest widoczny tylko na zewnątrz. Że wewnątrz małego człowieczka z szerokim uśmiechem i błędnymi oczami jest umysł taki, jak każdy inny. Rozwija się i dojrzewa wolniej. Ale nie znaczy to, że dzieci te mniej rozumieją. Potrzebują po prostu więcej cierpliwości, czasu i przede wszystkim akceptacji. Dzięki temu mogą żyć zupełnie normalnie. Może nigdy nie zostaną lekarzami, ale są inteligentni i często zdarza się, że mają ukryte talenty. Madzia śpiewała przepięknie.

Oprócz tego książka porusza jeszcze jeden, ważny akcent. Pokazuje, że dzieci te nie pojawiają się w życiu rodzica bez powodu. I chociaż z początku rodzic zastanawia się co takiego zrobił, że otrzymuje karę w postaci balastu i psychicznego i fizycznego, z czasem dostrzeże, że On dał im do wykonania misje. Że to wcale nie jest kara, a wyróżnienie. 

,,Albo dary nie były dobre, albo ludzie nie rozumieli, dlaczego zostali wybrani, by je otrzymać'' - ,,Poczwarka'' Dorota Terakowska

Rodzice dzieci z DS często spotykają się ze spojrzeniami pełnymi współczucia lub z nieprzychylnymi komentarzami. Ludzie nie są uświadomieni czym jest ta choroba i przede wszystkim, że nie jest ona zaraźliwa. Nie raz zauważyłam, że matki na placu zabaw zabierają swoje pociechy od chorego i innego dziecka. 

Myślę, że dla takiego dziecka, najgorsze są komentarze od rówieśników. Ale jak dzieci mają się zachowywać, skoro dorośli nie są lepsi? Uświadamiajmy swoje pociechy.  Tłumaczmy im, że takie rzeczy się zdarzają, że to nie jest złe. Że inne, nie oznacza złe.

W tym całym braku akceptacji i odrzuceniu spróbujmy dostrzec człowieka. Człowieka, który potrzebuje kontaktu z innym człowiekiem. Dziecko, które potrzebuje rozwijać się wśród innych dzieci.

,,(...) skorupa jej kalekiego ciała niewoli ją tak, jak poczwarka więzi w sobie motyla; tyle że każdy motyl kiedyś wyleci - ten zaś, skryty w ciele Myszki, nie uleci nigdy.'' - ,,Poczwarka'' Dorota Terakowska.



1 komentarz:

  1. Czytałam tę książkę bardzo dawno, ale w tym roku planuję ponownie do niej wrócić :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Wyzwanie 52 książki , Blogger